Jak u babci, czyli OMA - nowy koncept Janka Paszkowskiego
Restauracja to nowy koncept na warszawskim Powiślu nawiązujący do dziecięcej nostalgii i wspomnień związanych z naszymi babciami.
Kuchnia polska przeżywa obecnie swoisty renesans. Jest prezentowana zarówno w nowoczesnych, jak i tradycyjnych odsłonach. Na drugą wersję postawił Janek Paszkowski, tworząc kulinarne królestwo smaków jak za dawnych lat. W menu śniadaniowym królują pozycje nawiązujące do babcinej kuchni. Kanapki wyróżnia dodatek w postaci gęstego esencjonalnego sosu (demi glace oraz grzybowo-śmietankowy consomm?), a delikatne knedelki wypełnione tartym jabłkiem i gruszką są podawane z solidną ilością bułki tartej na maśle, kruszonką i śmietaną.
Oma, jak na tego typu koncept przystało, postawiła na charakterystyczną komunikację. Logo restauracji stanowi graficzna wersja portretu babci Janka Paszkowskiego z lat 70. Temu wizerunkowi babci w okularach towarzyszą typowo babcine zwroty, które większość z nas niejednokrotnie słyszała - w Omie każdy gość jest "wnusiem", który "na pewno nic nie jadł". Sama nazwa lokalu - Oma - oznacza babcię po niemiecku i śląsku. Krótko mówiąc, restauracja ma przywoływać wspomnienia z beztroskich odwiedzin u babci.
Jeśli chodzi o wystrój lokalu, to warto wspomnieć, że elementy retro zestawione zostały m.in. z nowoczesnymi grafikami i fontami. Paszkowski nie chce ograniczać się tradycją. Potrafi pokazywać ją ze współczesnymi akcentami.