Kawiarnia szuka pracowników - warunki szokują
Warszawska kawiarnia ArcyBiszkopt nie może funkcjonować przez braki kadrowe. Właściciel wrzucił ogłoszenie, w którym zaznacza, że pracownik musi mieć "zdolność do przychodzenia do pracy". Do postawienia zaskakującego warunku zmusiły go ostatnie doświadczenia.
We wpisie na Facebooku właściciel kawiarni wskazał, że szuka osób chętnych do pracy przy obsłudze klienta zarówno w tygodniu, jak i w weekendy. Wyjaśnił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że zdecydował się wpisać niecodzienny warunek do ogłoszenia, ponieważ kawiarnia znalazła się w kadrowym potrzasku. Jego żona pracowała po 16 godzin dziennie, więc skrócono godziny otwarcia lokalu.
Jak ujawnił, ma niezbyt dobre doświadczenia z pracownikami z pokolenia Z, urodzonymi po 1995 roku.
Opowiadał, że kawiarnia zatrudniła nową pracownicę i zapewniła jej odpowiednie przeszkolenie. Dziewczyna normalnie zarabiała, a gdy miała przystąpić do pracy, oznajmiła, że pracować nie będzie. Jako powód podała, że mieszka zbyt daleko, a dojazdy ją męczą.
Właściciel wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem, że nie oszczędza na pracownikach i oferuje konkurencyjną stawkę w gastronomii (28-30 zł za godzinę). - To praca w sam raz dla kogoś bez doświadczenia, bo przyuczamy - podkreślił.
Podobny incydent miał miejsce w ubiegłe wakacje. Pracownik po przeszkoleniu wyszedł na zewnątrz, aby rzekomo odebrać telefon. Już nie wrócił. Właściciel przyznał, że był nawet problem, aby się z nim skontaktować i zapłacić mu za czas, który spędził na szkoleniu.
Jak zauważył właściciel, dla młodych osób oczywistą sprawą jest, że nie przyjdą pracy, kiedy są juwenalia. Nie pytają o zgodę, tylko informują o swojej nieobecności. - Z zetkami jest problem przy układaniu grafiku. Nie wiem, czy podobnie było 10 czy 20 lat temu z ówczesnymi młodymi. A może to jednak cecha charakterystyczna tego pokolenia - spekulował.
Z jego obserwacji wynika, że młodzi pracownicy czekają na przydzielenie zadania i nie podejmą inicjatywy z własnej woli. Dla porównania podał przykład starszych pracowników, którzy sami znajdują sobie nowe zajęcia i przygotowują coś z wyprzedzeniem, aby ułatwić sobie pracę.
Podejście, które zaobserwował właściciel mokotowskiej kawiarni, znajduje odzwierciedlenie również w badaniach. Raport przygotowany przez Polską Zieloną Sieć na podstawie badania przeprowadzonego wśród osób urodzonych w latach 1995-2006, wskazuje, że najmniej cenią pracę (1 proc.) oraz rozwój kariery zawodowej (4 proc.).
Wśród najważniejszych wartości dla zetek są rodzina (42 proc.), miłość (36 proc.), zdrowie (36 proc.) i przyjaźń (22 proc.).
Do zetek przylgnęła łatka "roszczeniowych", ale właściciel kawiarni ArcyBiszkopt uważa, że to może być także ich zaletą. - Nie dadzą się wykorzystywać i nie będą zostawać na bezpłatnych nadgodzinach - podkreślił.
Rynek widzi, jak bardzo pokolenie Z różni się od starszych pracowników.
- Z moich obserwacji wynika, że firmy dopiero pomału zaczynają dojrzewać do tego, że wkraczanie na rynek pracy młodych ludzi z pokolenia Z zmusza zaadaptowania się i podjęcia zmian. Ciągle niestety słyszy się o tej mitycznej roszczeniowości "zetek" - wynika to w dużej mierze z braku podjęcia próby zrozumienia i otwarcia głowy na inną perspektywę - oceniła jedna z menedżerek z zespołu zarządzania ludźmi.
Źródło: finanse.wp.pl