Rejs po smakach lata
Lato, lato, lato czeka. Razem z latem czeka? odświeżona karta dań. Zbliżające się - pełne słońca - dni to zwiastun zmodernizowanego menu w restauracjach i kawiarniach oraz szaleństwa w myśl trendu street food. Do głosu dojdą kolorowe kompozycje przygotowane z ziół, owoców czy warzyw, a pałeczkę przejmą food trucki.
Możliwości bez liku
Coraz dłuższe dni to znak, że lato puka do naszych drzwi. Nie zamykajmy się na nie. Wpuśćmy do naszych domów jak najwięcej ciepła, świeżego powietrza, a przede wszystkim słońca. To jego promienie wpływają na nas pozytywnie i pobudzają do działania. Zwyżkująca temperatura wręcz wygania nas na zewnątrz. Spacer? Czemu nie. To dobry pomysł. Jednak gdy spalimy już kalorie, trzeba je uzupełnić. Najlepszym sposobem jest odwiedzenie kawiarni czy restauracji. Latem gastronomia wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom. W jaki sposób? Możemy ją spotkać tak naprawdę niemal na każdym kroku. To właśnie zaleta tej najcieplejszej pory roku. Kawiarnie na rowerach, wolno stojący lodziarze czy w końcu food trucki rojące się od dań, na myśl których wielu koneserom ulicznej gastronomii aż ślinka cieknie. Dotykamy tutaj sedna letniej oferty gastronomicznej ? jest ona niezwykle zróżnicowana. Począwszy od odświeżonej karty dań w restauracjach, przez orzeźwiające, słodkie menu w kawiarniach, po street food. I choć jeszcze kiedyś jedzenie dań na ulicy nie było tak popularne, obecnie jest trendem, który trudno będzie wyprzeć. Ale czy wobec tego restauracje powinny martwić się w sezonie letnim o gości? Wcale nie. Muszą tylko na tyle urozmaicić menu, by mówiło samo za siebie i przyciągało ludzi, którzy często chcą zjeść coś pysznego, jednak nie mają konkretnego pomysłu na to, co może zaspokoić ich pragnienia.
Na talerzu musi się dziać
Tak jak wiosna kojarzy nam się z nowalijkami, za którymi stęskniliśmy się przez zimę, tak latem często szukamy w kartach, dań lekkich, dostarczających nam zarazem moc witamin. To normalne, że w momencie, gdy za oknem temperatura zaczyna sięgać trzydziestu kresek na plusie, trudno myśleć nam o golonce czy innych ciężkostrawnych daniach. I choć z pewnością nie brakuje smakoszy tego typu dań - dlatego kilka takich opcji w menu znaleźć się po prostu musi - to zdecydowanie więcej uwagi należy poświęcić propozycjom mniej ingerującym w proces trawienia. Letnie potrawy musi charakteryzować, poza lekkością, także kolorystyka przyrządzenia i podania. Mówiąc krótko - na talerzu musi się dziać. Nie ma miejsca na nudę. O barwność dbać powinny owoce i warzywa, będące często podstawą wielu dań. Przykładem niech będą lekkie sałatki z elementami odpowiednio przygotowanego kurczaka. Łatwe w przygotowaniu danie, urozmaicone sosem własnej roboty - dla szefa kuchni praca szybka, łatwa i przyjemna, natomiast dla gościa wystarczająca dawka jedzenia. W menu oczywiście nie ma prawa zabraknąć chłodników i innych zup - przygotowanych tylko i wyłącznie ze świeżych produktów. O czym nie można zapomnieć? Oczywiście o tym, co większość z nas lubi najbardziej. O tym, na co w dzieciństwie czekaliśmy całe pierwsze i drugie danie. Tak - chodzi o deser. Tutaj do głosu dochodzi znów artystyczna wizja szefów kuchni. Lody, bita śmietana, sosy, owoce, zioła, ciastko - rozmarzyliśmy się. Umiejętnie połączone mogą stać się prawdziwym dziełem, które często aż szkoda konsumować. Desery i ciasta to bardzo ważny aspekt letnich kart dań, o czym wiedzą przede wszystkim kawiarnie. I choć to głównie one powinny specjalizować się w przygotowaniach tych słodkich wojaży smakowych, nie można zamykać przed nimi drzwi innym lokalom. Przez pryzmat deserów goście często wyrażają swoją opinie o restauracjach, dlatego warto zaopatrzyć się w ich bogatą ofertę w letnim menu. Kawiarnie, w których spotykamy się nieraz, by zjeść słodkie ciasto i wypić dobrą kawę, musza pamiętać o kilku ważnych sprawach. Przede wszystkim - mniej ciężkich ciast, więcej owoców. Znów ta lekkość? Zdecydowanie lato to czas, w którym nawet słodycze mają nas orzeźwiać. Do tego mrożona kawa i herbata - fundamentalny element menu. Ważnym jest też fakt, by tak w restauracjach, jak i kawiarniach dobrze przeanalizować zeszłoroczne menu. Co w zeszłym roku wśród gości cieszyło się największą popularnością, a co raczej było odrzucane przez nich w kąt. Dokładna analiza pozwoli właścicielom zdecydowanie lepiej wkroczyć w bieżące lato. A skoro zbliża się lato, to wspomniana analiza powinna zostać przeprowadzona... na chłodno.
Bubble tea i nie tylko
Nie samą mrożoną kawą czy herbatą człowiek latem żyje. To właśnie wtedy największą popularnością cieszą się smoothie czy chociażby bubble tea, czyli napój na bazie herbaty z dodatkiem kulek z tapioki, podawany zwykle na zimno, często z mlekiem. Ogromną zaletą bubble tea - zwanej też herbatą bąbelkową - jest fakt, że można ją przygotować na kilka sposobów. Podawana jest ona bowiem w różnych wersjach smakowych i z różnymi dodatkami. Ponadto kulki z tapioki można zastępować np. galaretkami. Na ochłodę idealnym rozwiązaniem są także orzeźwiające lemoniady przyrządzone, jakżeby inaczej, na bazie świeżych owoców. Dodając do niej miętę, rozmaryn czy szałwię, uzyskujemy naprawdę świetny efekt. Znów jest to widok, który może zachwycić także wizualnie. Zaleca się, by już teraz do picia lemoniad wykorzystywać ekologiczne słomki - z bambusa, papieru czy bardzo wytrzymałe i interesująco się prezentujące - z makaronu. Lato to przede wszystkim pora roku, podczas której nasze organizmy potrzebują sporej ilości nawodnienia. To powód, dla którego tak ważne jest, by w ofercie lokali nie brakowało napojów. Oczywiście, podstawowa jest woda - niegazowana i gazowana - oraz soki - najlepiej świeżo wyciskane, jednak lemoniady wydają się być zdecydowanie trzecią elementarną pozycją wśród proponowanych napojów. Dobre jedzenie wymaga też odpowiedniego uzupełnienia w kontekście alkoholi. Wobec tego warto zadbać o odpowiednią listę win, które idealnie skomponują się z propozycjami dań zawartymi w menu. W ofercie znaleźć muszą się także orzeźwiające, zawierające dużą ilość lodu drinki na bazie różnych typów alkoholi. Począwszy od wódki, przez whisky i gin, a na rumie skończywszy. Ponadto restauratorzy muszą pamiętać o piwoszach. Nie brakuje bowiem osób, które nie wyobrażają sobie nie wypić dobrego piwa przy okazji spożywanego dania. Naprzeciw ich potrzebom wyjść powinna interesująca oferta piw rzemieślniczych. Browary je produkujące coraz częściej komponują tak smaki, by zachwycić także gusta najbardziej wybrednych piwoszy owocowymi nutami, mającymi na celu orzeźwiać. Tzw. piwa kraftowe to jednak nie koniec. Popularność piw bezalkoholowych wywiera na restauratorach konieczność zawarcia także ich w swoim menu. Co ciekawe - piwa kraftowe oraz bezalkoholowe to stały element street foodu. Food trucki sprzedające piwa z konkretnych browarów rzemieślniczych ustawione w sąsiedztwie pojazdów mogących przyrządzić bardzo szybko chociażby burgery to znak nowych czasów - popularności jedzenia na ulicy.
Uliczne show
Motyw street foodu w ostatnich latach stał się w Polsce niezwykle modny. Wystarczy spojrzeć na wszelkie wydarzenia z udziałem food trucków, na które ludzie zwołują się głównie poprzez media społecznościowe i tłumnie je odwiedzają. Pojazd przy pojeździe i człowiek koło człowieka. To chyba najlepszy dowód na to, jakim trendem stało się jedzenie na ulicy. Nie tylko jedzenie, bo food trucki to także - tak jak zostało wspomniane - piwa, głównie kraftowe. Jednak faktem jest to, że tak przygotowane jedzenie ma swój klimat. Smak burgerów czy hot-dogów, także tych francuskich, jest inny. Nie znaczy to, że burger zamówiony w restauracji jest gorszy, jednak w tym szczególnym przypadku na nasze odczucia wpływa cała ta wyjątkowa otoczka. Nie podlega dyskusji fakt, że - czy burgera jeść będziemy z food trucka, czy przygotowanego w profesjonalnej restauracyjnej kuchni - najważniejsze jest świeże mięso, najczęściej wołowina. Przygotowując burgery, ale nie tylko, pamiętać należy o dodatkach - ogórek, pomidor, czerwona cebula i sosy. Ach, te sosy. Nie brak wyboru, a każdy z nas lubi coś innego. Dlatego tak ważna jest szeroka oferta sosów - począwszy od keczupu i musztardy, przez BBQ, aż po guacamole czy jalapeno. Jednak dlaczego ograniczać się do tradycyjnych burgerów. Lato to czas szaleństw. Połączmy mięso i bułkę z ananasem, serem camembert czy bekonem. Podajmy je razem z frytkami, ziemniaczanymi kulkami lub łódkami i odpłyńmy w rejs po smakach lata. Jednak jeśli już dojdzie do smażenia, należy pamiętać o odpowiednich urządzeniach oraz o wysokiej jakości tłuszczu. Lato kojarzy się nam także ze smażeniem, więc w tym przypadku zdecydowanie trzeba postawić także na jakość, nie na ilość. Wówczas z pewnością smak potraw będzie o wiele bardziej wyrazisty.
Sam jak patyk
Przy okazji ulicznych fantazji gastronomicznych nie sposób nie wspomnieć o tzw. food on sticks. Chodzi tutaj o jedzenie na patyku. Przez wielu uznawane za o wiele bardziej wygodne niż tradycyjny sposób korzystania z oferty street foodu. Odbierając zamówienie z food trucku, powinniśmy dostać je odpowiednio zapakowane. Obecnie stosuje się przede wszystkim ekologiczne opakowania, ograniczając do maksimum użycie plastiku. Jednak jeśli postawimy na food on sticks, po zjedzeniu potrawy zostaniemy nie sami jak patyk, ale sami z patykiem. Od dawna znamy przecież szaszłyki, ale czy jeszcze dekadę temu ktoś pomyślałby, że staną się one prekursorem nowej mody w gastronomii? Na patyk można de facto nabić wszystko. Kreatywność szefów kuchni w tym przypadku dochodzi do głosu i łatwo nie chce go oddać. Przyrządzić można tak przecież zarówno śniadanie - np. nabijając jajko na twardo owinięte w boczek - jak i deser - podając na patyku gofra. Dodatkowym aspektem przemawiającym za jedzeniem z patyka jest fakt, że możemy wygodnie korzystać z innych dodatków do dania - np. maczając je w sosach. Dania przygotowane w myśl food on sticks, tak jak chociażby wspomniane szaszłyki, można w łatwy sposób grillować. I tak jak szaszłyk to niekoniecznie mięso plus dodatki, bo przecież możemy przygotować wersję wegetariańską, tak grill to nie tylko karkówka i kiełbaski. Lato bez grilla obyć się nie może. Ten narodowy "sport" Polaków to już tradycja, która przy okazji food on sticks łączy się z nowościami na rynku. Taki sposób przygotowania dań to bardzo ciekawy pomysł dla szefów kuchni w restauracjach. Z pewnością zaskoczy to gości, a czy pozytywnie? Wystarczy spojrzeć na tłumy przy food truckach.
Orzeźwienie karty dań
Lato dla gastronomii to pora pełna przeciwieństw. Z jednej strony restauratorzy muszą być przygotowani na gości, którzy będą chcieli zjeść coś lekkiego. Z drugiej zaś, nie brakuje fanów grillowanego mięsa czy burgerów i frytek. Wobec tego lokale muszą być tak naprawdę gotowe na wszystko i rozszerzać ofertę. Menu musi posiadać ręce i nogi, musi być przemyślane i interesujące, tak by przyciągnąć ludzi z zewnątrz. Sporo osób z pewnością pozostanie przy opcji street foodu i skorzystania z oferty food trucków. Jednak czy można się im dziwić? Lato to chęć korzystania jak najwięcej z możliwości, jakie daje otwarta przestrzeń. Ludzie nie są w stanie przez dłuższy czas usiedzieć w jednym miejscu i potrzebują spotkań w gronie znajomych, ale też obecności obcych osób. Najważniejsze jednak, by te możliwości wypośrodkować, dlatego też restauracje i kawiarnie nie mogą walczyć ze street foodem, a wręcz przeciwnie - wraz z kartą, jak na lato przystało, orzeźwić swoją propozycję. Być może wzmocnić ją o dania typu food on sticks, na pewno wprowadzić lekkie dania, nie zapominać o szerokim wyborze napojów - zarówno tych bezalkoholowych, jak i zawierających procenty - oraz postawić na świeże produkty. No i na koniec coś na deser... deser.
autor: Łukasz Nowak